didleth 🇵🇱 🌈 🇺🇦 🇪🇺 ⚡

feminist, atheist, mother and wife living in Poland. Former Indymedia activist. I’m not good at English and German, but I can try to communicate
Messeges are automaticly delated after some time.
if you need more privat contant, ask for it via DM

  • 0 Posts
  • 10 Comments
Joined 1Y ago
cake
Cake day: Mar 14, 2022

help-circle
rss

@didleth@szmer.info btw wie ktoś, co to za szyfrowanie, którego służby nie złamią, ale rodzice tak? 🤔


@sonorov @didleth@szmer.info tutaj się zgodzę - i to problem wielorakiej natury. Technicznej (nieumiejętność obsługi programu), dydaktycznej (“mamy mało czasu, nie będę was tego uczyć, bo i tak umiecie”), językowej (młodzież nie czyta) i psychologicznej (strach przed przyznaniem się, że się czegoś nie umie mimo, że powinno się umieć). Ogólnie polska szkoła nie uczy tego, czego powinna, w sposób, w jaki powinna i bynajmniej nie mam na myśli pakietu MS Office.


@miklo @truffles obstawiam, że to efekt odstraszania. Obserwuję profile polsko- i niemieckojęzyczne i mimo, że mówię po niemiecku gorzej, niż prezydent po angielsku, to nieraz czuję się tam swobodniej - po prostu mniejsze prawdopodobieństwo, że się ktoś o coś doczepi. I znam wiele przypadków, w których ktoś zainteresowany tematyką spotykał się z np. seksistowskimi czy innymi wywyższającymi komentarzami i po prostu odpuszczał. Niekoniecznie tematykę, ale właśnie irca, mastodona itp.



@Pajonk jeśli chodzi o wikipedię - nieważne, polską czy zagraniczną - to zależy, na jakie hasło trafisz. W jednej i drugiej są babole. Jak korzystam z wiki w celu przeprowadzenia jakiejś sensownej analizy, to po prostu klikam w źródła i sprawdzam, czy się wszystko zgadza. Jak chcę się czegoś o kimś dowiedzieć, bo ktoś mówi np. o jakimś polityku czy publicyście, którego imię nic mi nie mówi - to tym bardziej sięgam po polską wiki, bo na zagranicznych stronach info po prostu brak


@Pajonk to samo byłoby z tekstem chińskim. Więc nie zamierzam tłumaczyć artykułów z chińskiego, jeśli już - to co najwyżej z zastrzeżeniem że to translator, ja języka nie znam i tekst może zawierać błędy. W przeciwnym wypadku byłoby to imo po prostu nieuczciwe i mogłoby wprowadzić ludzi w błąd.


@Pajonk no to gratuluję, jak chińskiego ni w ząb, z japońskim też bym się nie odważyła chociaż się kiedyś uczyłam. To też kwestia…hmmm…nie nazwę tego odpowiedzialnością dziennikarską, bo szmer to nie serwis dziennikarski, ale…Jak linkuję do np. onetu czy cyberfdefence, to za rzetelność materiału odpowiadają ich dziennikarze, a i tak na szmerze pojawią się krytyczne komentarze. Jeśli biorę tekst z np. netzpolitik - to za rzetelność polskiego tekstu odpowiadam ja. Nie translator.


@Pajonk bo jesteś anglojęzyczny. Sama miałam dość długą przerwę w używaniu języków obcych. Z 8 lat jakoś. Jak musiałam na gwałt wrócić, żeby zgłębić jedno zagadnienie - to translatory absolutnie nie zdawały egzaminu. Lepsze były 2 zdania z polskiej wiki, żeby wiedzieć w ogóle coś, niż 2 strony z wiki obcojęzycznej. O innych encyklopediach nie wspominając - Britanica jak wrzucisz hasło po prostu nie wskakuje w wynikach google’a (a przynajmniej nie wysoko)


@Pajonk @lysy no nie, no nie. Translator jest dobry albo w socialmediach jak obserwujesz obcojęzycznych ludzi, albo jak chcesz ogarnąć, czy w ogóle warto zgłębić temat. Jak piąte przez dziesiąte język ogarniasz i translator zrobi babola, to to mniej więcej wychwycisz - ja tak mam z niemieckim, że nieraz wrzucam w translator i coś mi się nie zgadza, to grzebię dalej w słownikach i szukam. Z angielskim jest trudniej, on jest jakiś dziwny, tam często jedno słowo ma 20 znaczeń sprzecznych ze sobą


@harcesz @didleth@szmer.info ale można po pierwsze wdrażać wszystko ostrożnie i z rozwagą zamiast szybko i hurraoptymistycznie, po drugie można pewne aspekty technologii obwarunkować prawnie. Na ile to będzie przestrzegane - osobna kwestia, vide chociażby planowany monitoring AVS we Francji podczas igrzysk, mimo, że w AIAct stosowanie go ma być zakazane.
Plus edukacja, zwłaszcza starszych i nietechnicznych. Bo niedługo “wnuczek” zadzwoni przez videorozmowę, mówiąc i wyglądając jak prawdziwy wnuczek