Około 1,12 mln osób protestowało w czwartek przeciw reformie emerytalnej w całej Francji — szacuje tamtejsze MSW. Związki zawodowe mówią, że były to nawet 2 mln ludzi i zapowiadają kolejny strajk 31 stycznia. Rząd twierdzi, że nie zamierza ustąpić w sprawie projektu, na który od dawna naciska Emmanuel Macron.
Ale przecież zawsze możesz robić nadgodziny, nikt cię nie ogranicza.
Za to ludzie, którzy nie lubią być niewolnikami i wolą pracować mniej za tyle samo mogliby odetchnąć.
Ale wzrost produktywności nie nastąpi magicznie w momencie zmiany trybu pracy (ustawą, czego domagali się postulujący) z 8h dzisiaj na 6h jutro. Gdyby było tak cudownie, w krótkim czasie moglibyśmy dojść do 10-minutowego dnia pracy przy zachowaniu obecnego poziomu życia.
Wzrost produktywności nie nastąpi ustawą, następuje z roku na rok samoistnie, bez ustawy. Dlatego w którymś momencie warto się pozbyć niepotrzebnych godzin własnie ustawią. A co do 10-minutowego dnia pracy, myślę, że technologia kiedyś umożliwi nam takowy, nie widzę przeciwwskazań.
Wzrost produktywności nie następuje “samoistnie”, a dzięki podejmowaniu przez ludzi właściwych decyzji co do alokacji pracy/kapitału/czasu, czyli, ogólnie rzecz biorąc, dzięki ich przedsiębiorczości.
Wzrost produktywności nie jest żadnym prawem natury, czy nieodwracalną i stale utrzymującą się tendencją. Jeżeli porzucimy mechanizmy rynkowe (lub upośledzimy je bardzo mocno, o co też związki zawodowe usilnie walczą), może zostać zahamowany.
Wydaje mi się, że z 8-godzinnego dnia pracy wszyscy są zadowoleni i raczej nie powstrzymał postępu produktywności. Nie rozumiem, czemu 7-6-godzinny miałby być gorszy. Ot, kolejny etap ewolucji.
Ale przecież zawsze możesz robić nadgodziny, nikt cię nie ogranicza.
Za to ludzie, którzy nie lubią być niewolnikami i wolą pracować mniej za tyle samo mogliby odetchnąć.
“pracować mniej za tyle samo”
xD
@makemoshnotwar @makemoshnotwar @dramatdramatyczny @lysy
Bardzo rzeczowa odpowiedź.
Bo i dziecinnym jest sądzić, że wartość pracy zostanie utrzymana na tym samym poziomie, pomimo jej wykonywania znacznie krócej, caeteris paribus.
@makemoshnotwar @makemoshnotwar @dramatdramatyczny @lysy
Dokładnie tak, produktywność się zwiększa. Dlatego teraz dostajemy więcej pracując 5x8 niż kiedyś 6x10.
Ale wzrost produktywności nie nastąpi magicznie w momencie zmiany trybu pracy (ustawą, czego domagali się postulujący) z 8h dzisiaj na 6h jutro. Gdyby było tak cudownie, w krótkim czasie moglibyśmy dojść do 10-minutowego dnia pracy przy zachowaniu obecnego poziomu życia.
Zresztą pisałem “caeteris paribus”.
@makemoshnotwar @makemoshnotwar @dramatdramatyczny @lysy
Wzrost produktywności nie nastąpi ustawą, następuje z roku na rok samoistnie, bez ustawy. Dlatego w którymś momencie warto się pozbyć niepotrzebnych godzin własnie ustawią. A co do 10-minutowego dnia pracy, myślę, że technologia kiedyś umożliwi nam takowy, nie widzę przeciwwskazań.
Wzrost produktywności nie następuje “samoistnie”, a dzięki podejmowaniu przez ludzi właściwych decyzji co do alokacji pracy/kapitału/czasu, czyli, ogólnie rzecz biorąc, dzięki ich przedsiębiorczości.
Wzrost produktywności nie jest żadnym prawem natury, czy nieodwracalną i stale utrzymującą się tendencją. Jeżeli porzucimy mechanizmy rynkowe (lub upośledzimy je bardzo mocno, o co też związki zawodowe usilnie walczą), może zostać zahamowany.
@makemoshnotwar @makemoshnotwar @dramatdramatyczny @lysy
Wydaje mi się, że z 8-godzinnego dnia pracy wszyscy są zadowoleni i raczej nie powstrzymał postępu produktywności. Nie rozumiem, czemu 7-6-godzinny miałby być gorszy. Ot, kolejny etap ewolucji.