Rośnie liczba podmiotów, które wprowadziły zakaz używania TikToka na służbowych urządzeniach. We wtorek taką decyzję podjął Parlament Europejski. Co zrobi polski rząd?
Uzależnienie od #bigtech z siedzibą w Stanach leży w interesie zarówno USA, jak i UE? Może tak, tak jak w interesie zarówno narkomana, jak i dilera narkotyków, jeśli ich wspólne interesy nie są zakłócane.
Chodzi o to, że umowy handlowe między USA a UE przez długi czas były dość jednosstronne, jeśli chodzi o biznes oparty na danych. Być może w interesie Europy leży posiadanie technologii, która została wynaleziona w Stanach, tak jak my lubimy używać całej elektroniki wyprodukowanej w Chinach. Ale czy aby korzystać z tej technologii, konieczne jest, aby centra danych znajdowały się USA i musi cała ta technologia dzwonić do domu przez cały dzień? Nie sądzę. Zamiast teg moglibyśmy mieć samodzielne spółki zależne, które mogłyby tu przyjeżdżać i prowadzić działalność gospodarczą, podczas gdy dane osobowe nigdy nie opuszczają terytorium UE.
To nie może działać inaczej dla #tiktok. Myśle więc, że ma dziwne zalatywanie, widząc tę nadmierną chęć działania w odniesieniu do #tiktok, podczas gdy powinniśmy raczej zdać sobie sprawę, że nie udało nam się zbudować odpowiednich mechanizmów ochrony naszych danych, bez względu na to, kto chce je wykorzystać.
Leży w interesie USA. UE próbuje się uniezależnić, ale powoli. Zakazanie teraz amerykańskich big techów to jak oddać chłopom wolność osobistą, ale bez ziemi. Zresztą, nie trzeba szukać tak daleko - zobaczy sobie chociażby gospodarkę za Gomułki i te wszystkie żarty o “może i ta kapusta kiszona ma witaminę C, ale do herbaty ciężko ją wycisnąć”. Trzeba tworzyć alternatywy, a nie zmuszać ludzi do życia w cyfrowej ascezie w imię walki z korporacjami, zwłaszcza, że ich chińskie/cy czy amerykańskie/cy koleżanki i koledzy w tej ascezie by nie żyli. Wyobraź sobie, że np. przez najbliższe 15 lat Europejczycy nie mają dostępu do przeglądarki i socialmediów i pomyśl, jakie by to miało długofalowe skutki - społeczne i gospodarcze.
Gdyby nie było świadomości, że prawo jest niezbyt skuteczne, nie byłoby teraz praw nad tym, co robić, by RODO skutecznie działało, nie byłoby DSA i DMA. Jak sam zauważyłeś - wciąż jest jeszcze dużo do zrobienia, jeśli uważasz, że czegoś brakuje w przepisach, zawsze możesz zgłosić taką inicjatywę. Jak za stronami instytucji europejskich nie nadążam.
A odnośnie “nadmierne działanie dla tiktoka” - to może zaniechajmy dofinansowywania w szkolnych stołówkach, bo przecież dzieci w Afryce też głodują? Ta sama retoryka.
słucham właśnie podcastu “Dział zagraniczny”, z Sylwią Czubkowską, na temat TikToka. Polecam, odpowie bardziej wyczerpująco na Twoje pytania niż my tutaj na szmerze
Uzależnienie od #bigtech z siedzibą w Stanach leży w interesie zarówno USA, jak i UE? Może tak, tak jak w interesie zarówno narkomana, jak i dilera narkotyków, jeśli ich wspólne interesy nie są zakłócane.
Chodzi o to, że umowy handlowe między USA a UE przez długi czas były dość jednosstronne, jeśli chodzi o biznes oparty na danych. Być może w interesie Europy leży posiadanie technologii, która została wynaleziona w Stanach, tak jak my lubimy używać całej elektroniki wyprodukowanej w Chinach. Ale czy aby korzystać z tej technologii, konieczne jest, aby centra danych znajdowały się USA i musi cała ta technologia dzwonić do domu przez cały dzień? Nie sądzę. Zamiast teg moglibyśmy mieć samodzielne spółki zależne, które mogłyby tu przyjeżdżać i prowadzić działalność gospodarczą, podczas gdy dane osobowe nigdy nie opuszczają terytorium UE.
To nie może działać inaczej dla #tiktok. Myśle więc, że ma dziwne zalatywanie, widząc tę nadmierną chęć działania w odniesieniu do #tiktok, podczas gdy powinniśmy raczej zdać sobie sprawę, że nie udało nam się zbudować odpowiednich mechanizmów ochrony naszych danych, bez względu na to, kto chce je wykorzystać.
Leży w interesie USA. UE próbuje się uniezależnić, ale powoli. Zakazanie teraz amerykańskich big techów to jak oddać chłopom wolność osobistą, ale bez ziemi. Zresztą, nie trzeba szukać tak daleko - zobaczy sobie chociażby gospodarkę za Gomułki i te wszystkie żarty o “może i ta kapusta kiszona ma witaminę C, ale do herbaty ciężko ją wycisnąć”. Trzeba tworzyć alternatywy, a nie zmuszać ludzi do życia w cyfrowej ascezie w imię walki z korporacjami, zwłaszcza, że ich chińskie/cy czy amerykańskie/cy koleżanki i koledzy w tej ascezie by nie żyli. Wyobraź sobie, że np. przez najbliższe 15 lat Europejczycy nie mają dostępu do przeglądarki i socialmediów i pomyśl, jakie by to miało długofalowe skutki - społeczne i gospodarcze. Gdyby nie było świadomości, że prawo jest niezbyt skuteczne, nie byłoby teraz praw nad tym, co robić, by RODO skutecznie działało, nie byłoby DSA i DMA. Jak sam zauważyłeś - wciąż jest jeszcze dużo do zrobienia, jeśli uważasz, że czegoś brakuje w przepisach, zawsze możesz zgłosić taką inicjatywę. Jak za stronami instytucji europejskich nie nadążam. A odnośnie “nadmierne działanie dla tiktoka” - to może zaniechajmy dofinansowywania w szkolnych stołówkach, bo przecież dzieci w Afryce też głodują? Ta sama retoryka.
@didleth
> Trzeba tworzyć alternatywy.
Czas na tworzenie alternatyw był 15 lat temu. Teraz jest czas na regulacje, żeby te alternatywy miały finansowanie.
@dreiwert
jedno i drugie. Alternatyw brakuje, a jedną z tego przyczyn jest brak finansowania
słucham właśnie podcastu “Dział zagraniczny”, z Sylwią Czubkowską, na temat TikToka. Polecam, odpowie bardziej wyczerpująco na Twoje pytania niż my tutaj na szmerze